Wyjazd na Maltę miałam zaplanowany od wakacji 2018 roku, w zasadzie nie mam pojęcia dlaczego akurat tam, prawdopodobnie była to pokusa tanich biletów i noclegów, czego nie żałuję ani trochę. Pierwszy samodzielny wyjazd, na którym byłam zdana na siebie i moją przyjaciółkę. Dałyśmy radę. No może pomijając kilka szczegółów, gdzie nie mogłyśmy znaleźć hotelu przez 5 godzin, a nasz złapany autostop okazał się fatalny i żądał tylko pieniędzy, kiedy to błądziłyśmy między domkami w czasie burzy i ulewy(o której mówili nawet w wiadomościach...) w poszukiwaniu drogi powrotnej do hotelu, bo chciałyśmy koniecznie ostatni raz zjeść pizzę w naszym ulubionym pubie. Może na tamten czas niezbyt było to przyjemne ale w obecnej chwili jestem szczęśliwa, że przebiegło to w ten, a nie inny sposób. Poza tymi kilkoma (nie)przyjemnymi sytuacjami przez cały tydzień świat dostarczał nam pozytywnej energii, w każdy możliwy sposób. Zaczynając od pierwszego dnia, gdzie się zgubiłyśmy i mimo, ze z początku